18 lipca 2012

pieczone kulki tofuowe z kalafiorowym curry

Wczoraj zrobiłam przepyszne, megaszybkie curry z kalafiora !
Z pomidorami, papryką, czerwoną cebulą, limonką, świeżą papryczką chilli, świeżym rozmarynem i mnóstwem curry, kurkumy i sosu sojowego.
Wyszło przepyszne i rozgrzewające, w sam raz na tą obleśną pogodę :P

Jednak to nie przepisem na curry z kalafiora chcę się podzielić.

Ćwiczyłam dziś po raz pierwszy do prawie godzinnego treningu z Mel B.. nie spodziewałam się, że jest taką super babką i że tak fajnie motywuje ! Kocham ją i nienawidzę jednocześnie (bo daje niezły wycisk), jest niesamowita !
No i zmęczyłam się i wiedziałam że muszę szybko przygotować obiad, bo zrobię się niedługo bardzo głodna.

Wypiłam wodę, wciągnęłam jabłko, poszłam pod prysznic i wymyśliłam :D

pieczone kulki tofuowe
12 kulek (ok. 60 kcal jedna)

- 2 kostki tofu naturalnego Polsoi
- 1 kostka tofu wędzonego Polsoi
- 1 kopiasta łyżka miso (bo mi się sos sojowy skończył, a soli nie używam)
- 1 jajko (weganie spokojnie mogą zastąpić 'jajem lnianym' :P)
- łyżeczka musztardy
- spora garść siekanego szczypioru (uwielbiam go :D)
- ok. 1,5 łyżki mąki gryczanej (sama mieliłam kaszę, ale można użyć dowolnej mąki lub ją  pominąć, pewnie też wyjdzie)

Wszystko ciapiemy na jednolitą masę w trakcie gdy nagrzewamy piekarnik do 200 stopni C z termoobiegiem.
Wykładamy blachę papierem do pieczenia, formujemy kulki, po łyżce stołowej masy na każdą.
Pieką się w ciągu 10 minut - są ślicznie rumiane, chrupiące z zewnątrz, a mięciutkie w środku. Tofu pod wpływem temperatury nabiera bardzo fajnej, zwięzłej a zarazem miękkiej konsystencji.
Smaki miso i szczypiorku są mocno wyczuwalne.

a tam w filiżance są ogórki z jogurtem naturalnym i koperkiem, ale zjadłam może 2 kawałki i nie dałam rady więcej :P


Myślę, że na słodko też je można zrobić (oczywiście bez wędzonego tofu:P) , takie ciasteczko-serniczki. Będę próbować pewnie niedługo :D

W ogóle cieszę się, że się Wam moje śniadania podobają :*

8 komentarzy:

  1. Wow, ciekawy przepis. Wypróbuję. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyglądaja pysznie! nigdy nie jadłam tofu,ale zawsze byłam ciekawa jak to smakuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za pomysł! wykorzystam go na pewno :)
      ja się potrafie obudzić nawet o 4 i potem nic...Leże i czekam aż budzik zadzwoni albo czytam ...

      Usuń
  3. bardzo lubię ćwiczenia z Mel B :)
    a kotleciki wyglądają przeapetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się termin "jajo lniane" :D Muszę wypróbować tego przepisu, bo wygląda bardzo apetycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ale się fajnie prezentują! :D jestem pewna, że też fajnie smakują! :D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie się podoba przymiotnik "tofuowe", sama bardzo często używam i nie mogę się nadziwić, jak to śmiesznie brzmi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. "tofulowe" hehe zastanawiałam się czego użyłaś, a to tofu ;)

    ślicznie się prezentują ;))
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń

Wybacz za weryfikację obrazkową, ale blogger to siedlisko spamu. :)

Wszystkie zdjęcia i przepisy są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie (no chyba, że mnie o tym poinformujesz;).