Kochane!
Mam nadzieję, że Święta minęły Wam w cudownej, rodzinnej i beztroskiej atmosferze!
Że Gwiazdor był kochany, jedzenie przepyszne, a humory dopisywały ;D
Z racji, że Święta, postanowiłam wrzucić swoje zdjęcie..
Oczywiście jedyne ujęcia na których jestem to te z sytuacji w których coś przyrządzam, podaję albo jem, więc wybór nie jest zbyt szczególny ;P oczywiście oświetlenie nie takie, ale w tym świątecznym pośpiechu to i tak nie miało znaczenia.
tam tada daaaam :D
No, najgorsza część tego postu za mną, teraz przyszedł czas na przyjemności ;P
bezcukrowy makowiec bez spodu
(duża blacha)
*mokre*
- 3 jajka "0"
- 150 g opakowanie serka wiejskiego lekkiego (w składzie tylko twaróg, śmietanka i sól, bez stabilizatorów i zagęszczaczy!!)
- 4 duże jabłka (starte na grubych oczkach)
- po szczypcie: soli, cynamonu, kardamonu, białego pieprzu, imbiru
- skórka z całej cytryny, skórka z 1/2 pomarańczy
- sok z 1/2 cytryny, chlust octu jabłkowego
- 0,5 szklanki ksylitolu (cukier brzozowy)
- 1 płaska łyżeczka stewii (takiej skoncentrowanej, biały proszek 95 % glikozydów stewiolowych)
- 2-3 łyżki syropu z agawy
*suche*
- zmielone na mąkę ziarna (1/2 szklanki kaszy gryczanej niepalonej + 1/2 szklanki brązowego ryżu + 200 g maku)
- 1 szklanka otrębów pszennych
- 0,5 szklanki otrębów owsianych
- 3 kopiaste łyżki inuliny
- garść suszonej żurawiny
- 2 duuuże garści migdałów (rozdrobnionych na drobne kawałeczki w moździerzu - można posiekać, można zmielić na pył w blenderze, jak chcecie)
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Najpierw wymieszałam mokre składniki, bardzo dokładnie.
Potem wmieszałam suche.
Piekłam ok. 40 min w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem.
Gdy ciasto się upiekło a następnie wystygło, przystroiłam 'cukrem pudrem' który zrobiłam ze zmielonego ksylitolu.
Moje ciasto numer 1!
Moje świąteczne odżywianie głównie opierało się na kutii z orkiszem (roboty mojej mamy) i na tym cieście :D
Po 3 dniach takiej monodiety nie mogę patrzeć już na mak hehe ;D
Aleale pewnie i tak jutro zjem kawałeczek tego ciasta (zostały z 3) :P
A jak tam Wasze Święta?
Jak jedzenie?
Jak ćwiczenia? :D
Ja nie miałam od nich absolutnie przerwy, bo już się uzależniłam, nie umiem usiedzieć na dupie hehe ;D
W Wigilię cisnęłam rano Turbo spalanie Ewki Chodakowskiej, a późnym wieczorem, po obżarstwie, Skalpela. Dzięki temu nie czułam się w ogóle ciężko następnego dnia, wstałam głodna.
Wczoraj zaliczyłam killera, a dzisiaj godzinkę ćwiczeń z Jillian Michaels.
To jest super sposób na to obżarstwo, żeby się nie czuć ciężko, polecam! Nawet udało mi się zmobilizować Ciocię do ćwiczeń hehe ;D
Piszcie jak u Was mordki! Buziak :*
Mmm, jakie smakołyki widzę na zdjęciu :))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten Twój makowiec, apetycznie się prezentuje! Wymarzone lekkie ciasto na okres świąteczny ;)
Makowiec świetny:))
OdpowiedzUsuńMmm makowiec :) Podobnie wyglądał mojej mamy, ale był nieco mniej zdrowszy, bo słodzony :P Same smakołyki, na które już nie mogę patrzeć :D
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj ćwiczyłam, a dzisiaj killer i skalpel poszedł i od razu lżej człowiekowi :)
makowiec mniam mniam, ten Twojej Mamy też bym wcinała :D
Usuńnooo ja też już niedługo będę tak trenować, już niedługo.. :p
A ja chcę kutię! Chociaż trochę ;>
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis na makowca ;)
OdpowiedzUsuńpodziwiam za wytrwałość w ćwiczeniach, ja to olałam przez Święta i trochu jestem na siebie zła...
noo i bardzo ładne zdjęcie:)
a ja tam leżałam i nic nie robiłam... leń ze mnie ,hehe !
OdpowiedzUsuńmakowiec musi smakować nieziemsko ,zresztą jak każdy z twoich wypieków ;) lubię takie przepisy na zdrowe pyszności *.*
Ale makowiec!!!! Chyba spróbuję go zrobić niezależnie od Świąt :D U mnie w tym roku z tradycyjnych potraw były tylko pierniczki :) A ćwiczenia - jasne, zresztą właśnie lecę. Pozdrowionka poswiąteczne!
OdpowiedzUsuńA makowiec zrobię w przyszłym tygodniu, tylko za makiem muszę się rozejrzeć, co nie jest tu taką łatwą sprawą :) Hmmm, jedliśmy same dobre rzeczy: mątwę z aioli, steki z tuńczyka z warzywami, grilowane krewetki, pieczoną w całości flądrę, dużo rukoli, parmezanu (czyli jak zawsze), nieudane pierniczki i tiramisu, a w międzyczasie różne inne rzeczy, które akurat znalazły się w polu widzenia :D A teraz tęsknię do tradycyjnych potraw... buziaki!
UsuńFajne fotki:) Ile pyyyszności! Ja się nie zbytnio nie objadałam, w każdym razie w brzuszku lekko:)Miałam (i jem jeszcze) kutię z ... brązowym ryżem - mniam! Hitem okazał się ... Twój sernik z tofu! Byłam sceptycznie nastawiona, ale zaskoczył mnie - obłędny! I naprawdę smakuje sernikiem! Robiłam tylko dla siebie, z 200g tofu i upiekłam w kokilkach. Dodałam orzechy, rodzynki i oczywiście kokos. Genialny! Z ćwiczeniami gorzej, bo chyba nie można nimi nazwać zalegania pod kocykiem z książką;)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO jakie pyszności i jaka Ty śliczna jesteś! :) Dobrze, że się pokazałaś!!! Ja się jeszcze turlam po obżarstwie świątecznym (oczywiście znajomi sądzą, że na pewno nic nie jadłam, bo co może weganin jeść w święta? :P). Teraz trzeba to spalić :D
OdpowiedzUsuńjeju, dziekuje :*
Usuńpierwsze zdjęcie totalnie do mnie przemawia i mówi: wproś się do niej na jedzonko ^^
OdpowiedzUsuńCo masz zamiar trenować? ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja też już nie mogę patrzeć na mak. Kutia, makowce, ciastka z makiem, makiełki, jogurt z makiem...
Świetne alternatywa do zawijanego makowca! :)
ale ja moge patrzec na mak :D do tej pory zajadam makowce hehe :D kutia niesty sie skonczyla;( ale dorobie dzisiaj znow :D
Usuńtrenuje z Ewa Chodakowska i Jillian Michaels, realizuje ich programy treningowe, sama dla siebie :)
bogaty stół, a teraz intensywny detoks hehe :) mmm ale będzie mi przez rok brakowało tych pyszności
OdpowiedzUsuńale super ! na naszym stole niestety tylko ten tradycyjny :) rewelacja! musze sprobowac!
OdpowiedzUsuńno no, róbcie, jest bardzo zdrowy przede wszystkim :D
UsuńĆwiczenia codziennie, obowiązkowo! :) U mnie interwały, bieganie i treningi plyometryczne, do dziś ledwo z P. chodzimy po wigilii ;)
OdpowiedzUsuńsuper!! ;D
UsuńObijania nie było, ale za to dawka słodyczy... :)
Usuńgenialny przepis! ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, nowy oryginalny sposób na makowca, za rok go piekę koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńnie ma sensu czekać aż tyle :p
UsuńO, fajnie wygląda ten przepis, wypróbuję :) I bardzo dobry sposób z ćwiczeniem po świątecznym obżarstwie, że też na to nie wpadłam, planując na święta przerwę w treningach!
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką świeczek, ślicznie u Ciebie wyglądają!
spoko, to przecież Twoje zdrowie, kotku, po prostu wyraziłam swoje zdanie. a czytałam tylko tego posta pod którym zostawiłam komentarz, więc miałam prawo wyrazić zaniepokojenie. Cieszę się że robisz wszystko z głową. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńcudowny nastrój na parapecie, święta już dawno za nami, ale miło Cię zobaczyć :)
OdpowiedzUsuń