Znalazłam w spiżarni w słoiku soję, która leżała tam chyba od roku.
Najpierw chciałam zrobić mleko sojowe, ale pomyślałam że nie wiadomo w jakiej kondycji jest ta soja, czy nie jest zjełczała albo coś tego typu.. namoczyłam ją więc i ugotowałam do baaardzo miękkiego stanu ;P
W sumie dość dawno nie jadłam kotlecików ze strączków, więc zrobiłam :D
kotleciki z soi
wegańskie.
(16 sztuk - 4 porcje)
- ok 2-3 szklanki ugotowanej soi
- ok 1/3 szklanki mąki gryczanej
- ok 0,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej z quinoa (resztka po wczorajszym obiedzie.)
- przyprawy: duuużo słodkiej czerwonej papryki, suszona zielona papryka, ostra papryka w proszku, sos sojowy, ocet jabłkowy, czosnek niedźwiedzi
Soję zblendowałam, wymieszałam z resztą składników. Masa wyszła dość zwarta, ale wsadziłam ją do lodówki na pół godziny.
Po tym czasie wyjęłam, za pomocą łyżki wykładałam na blachę z papierem do pieczenia.
Piekłam ok. 30 minut w 180 stopniach z termoobiegiem + grzanie góra-dół
Jadłam je z ugotowanymi burakami (podłużne buraki, gotowałam je 15 minut tak żeby zostały dalej chrupiące ale już nie surowe - wtedy są najsłodsze!) i z megaultraszybkim nibyleczo ;D
megaultraszybkie nibyleczo
(1 porcja, 5 minut)
- 1 dość mała cukinia
- 1 średni pomidor
- 1 mała cebula
- spora garść rukoli
- sos sojowy, chilli w proszku, oregano, rozmaryn, świeża bazylia, odrobinka kurkumy i curry
- łyżeczka szlachetnego, nierafinowanego oleju rzepakowego
Cebulę podsmażyłam na oleju rzepakowym, dodałam pomidora i cukinię oraz przyprawy, dusiłam na dość dużym ogniu aż nadmiar płynów odparował, a cukinia była jeszcze al dente. Zdjęłam z ognia, dodałam rukolę, wymieszałam aż zwiędła.
Dzisiaj pierwszy raz ćwiczyłam do Killera Ewki Chodakowskiej, ponieważ przez ostatnie 1,5 miesiąca trenowałam z jej pierwszym programem treningowym, Skalpelem.
Świetny wycisk, bardziej nastawienie na kardio.
Dla mnie to jest teraz najlepsza opcja, ponieważ moje ciało się fajnie wyrzeźbiło - teraz chcę je wzmocnić i utrwalić efekt.
Jeju, podczas treningu przez moment myślałam że umrę, a później osiągnęłam błogostan :D
Gdyby nie zdrowy rozsądek, powtórzyłabym te ćwiczenia jeszcze dziś!
Uwielbiam :D
We wtorek zaczynam nową pracę, sasasasaaa!
Bardzo się cieszę :)))
Eeej, czy zaglądają do mnie jacyś blogerzy z Kielc? :D
Podobają mi się te przepisy. Szczególnie ciekawi mnie mała ilosć składników w cieście ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ultra szybkie dania jak to Twoje leczo! :D
OdpowiedzUsuńco to za praca? pochwal się, pochwal!:)
oj, ja niestety nie z Kielc :D chociaż mam tam znajomych :D
póki co nie mam uprawnień, żeby być dietetykiem/żywieniowcem więc oddaję się przyjemności jaką jest praca w kawiarni <3
Usuńna sam widok takiego obiadku zgłodniałam!
OdpowiedzUsuń:D
pozdrawiam,
Szana ;)
Zachwycasz zdrowymi pysznosciami :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się przepis na to nibyleczo :D
OdpowiedzUsuńKocham buraki! Wszystko bym ci porwała.
OdpowiedzUsuńpysznie i kolorowo! zaintrygowały mnie te kotleciki :D mniam buraczki, wieki nie jadłam a tak je uwielbiam!
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje zdrowe wypieki ;*
OdpowiedzUsuńa kotleciki też smacznie wyglądają ,porywam jednego ;p
Samo zdrowie :) chyba w końcu i ja sie skusze na rośliny strączkowe w ciastach! :D Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńNo to zaszalałaś :)pysznie i sojowo u Ciebie !
OdpowiedzUsuńJa jestem z Kielc :)
ultra szybkie, a zawartość talerza wygląda bardzo profesjonalnie ;)
OdpowiedzUsuńmam pytanie gdzie oglądasz ten program ćwiczeń? youtube? jakaś strona www?
mordko, ja nie oglądam tych programów treningowych tylko ćwiczę z nimi :P
Usuńwszystkie treningi Ewy były dołączane do gazety Shape, na płytach.
ale na chomiku też widziałam, więc pewnie można ściągnąć.
wiem że dziewczyny też kupują, dzwonią do redakcji Shape'a i zamawiają te archiwalne numery gazety z dołączonymi płytami z treningami Ewy.
polecam! :D