27 września 2012

śliwkowo-korzenne biscotti z migdałami i suszonymi figami

Zatęskniło mi się za biscotti. Dawno ich nie robiłam :p
W sumie, tak dla przypomnienia, dodawałam już przepisy na dyniowe biscotti oraz czekoladowe biscotti z suszonymi figami.
Te które zrobiłam dziś są taką małą fuzją polsko-włoską.
pachną bosko, waniliowo-śliwkowo-migdałowo-korzennie, mmmm <3
smakują? totalnie uzależniająco!

no i są świetne na tą pogodę!
w sensie, przyprawy korzenne rozgrzewają, otręby dostarczają żelaza, suszone figi świetnie działają na płuca, śliwki zawierają bogactwo witamin (między innymi C, która odgrywa bardzo dużą rolę w odporności organizmu), minerałów, przeciwutleniaczy i pektyn, migdały są zbawienne dla układu sercowo-naczyniowego i są źródłem bardzo zdrowych tłuszczów oraz białka.

śliwkowo-korzenne biscotti z migdałami, otrębami i suszonymi figami

(45 maleńkich sztuk, bez tłuszczu, bez cukru)

- 2 duże garści węgierek (wypestkowałam i rozgniotłam dłońmi na ciapę :D)
- 2 jajka '0' (w opcji wegańskiej użyłabym 2 'lnianych jaj' - czyli 2 łyżek zmielonego siemienia lnianego wymieszanych z 8 łyżkami wrzątku, lub użyłabym jogurtu sojowego ok 150 g lub po prostu więcej śliwek - jestem jednak najbardziej za jogurtem sojowym, bo dodatek protein do masy na te ciastka pozwala spowolnić wchłanianie węglowodanów, przez co nasz organizm nie doznaje szoku insulinowego ;)
- przyprawy: cynamon, kardamon, gałka muszkatołowa, suszony imbir, kurkuma, stewia, chilli w proszku, szczypta soli, łyżeczka esencji waniliowej (tej prawdziwej, brązowej, na alkoholu)
- 2-3 łyżki syropu z agawy (można miód oczywiście :p, w ostateczności cukier)
-  ok. łyżeczka octu jabłkowego dobrej jakości (gdyby mi się nie skończyło balsamico to bym dała)
- garść migdałów rozdrobnionych w moździerzu
- 3 suszone figi pokrojone w kosteczkę
- 0,5 szklanki mąki razowej orkiszowej + 0,5 szklanki mąki razowej żytniej
- 0,5 szklanki otrębów pszennych + 1/4 szklanki otrębów owsianych

Przygotowanie jest banalne: wszystkie składniki trzeba wymieszać razem :P
Z uzyskanej masy (jest mocno wilgotna), za pomocą łyżki i zwilżonych dłoni uformowałam 3 cienkie chlebki.
Piekłam je 30 minut w 160 stopniach z termoobiegiem.
Następnie pozwoliłam im ostygnąć przez 10 minut i takie mocno ciepłe kroiłam ostrym nożem w małe kromeczki.
Uzyskane kromeczki piekłam jeszcze z każdej strony po 15 minut, tym razem w 180 stopniach z termoobiegiem.
 





Idealne z gorzką kawą, albo z wytrawnym czerwonym winem, albo z kawą orkiszową z mlekiem sojowym :D albo z Waszym ulubionym napojem.
Są bardzo chrupiące i twarde, bo to w sumie takie małe sucharki, więc raczej polecam je razem z czymś mokrym.






buziak ;*

19 komentarzy:

  1. Przecudnie wyglądają *.* Fajny przepis, do wypróbowania, zwłaszcza że nigdy jeszcze nie robiłam biscotti.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają pysznie. A tak mi się dzisiaj chce słodkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. porywam kilka sztuk! uwielbiam takie korzenne smaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nigdy nie robiłam, a nawet nie jadłam biscotti! coś czuję, że zacznę od takich, idealnie się wpisują smakowo na tą porę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. tyle ich napiekłaś, podziel się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh no właśnie po to tyle ich powstało :D
      częstuj się, mordo!

      Usuń
  6. ale pysznie wyglądają! idealne do chrupania przy herbatce po południu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę , ale muszą być dobre :) Nigdy nie jadłam biscotti i nie mam pojęcia, jak smakują, ale ta wersja na pewno jest dobra

    OdpowiedzUsuń
  8. Już ostatnio stwierdziłam, że muszę je zrobić ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale cudnie wyglądają, muszę zrobić!! tylko kiedy??

    OdpowiedzUsuń
  10. idealne do mojej kawy!
    dużo wiesz o składnikach odżywczych ;) pasja czy studia?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne! To własnie to, na co mam ochotę :) I jakie zdrowe! Pozdroweinia. Jak Ci idzie z ćwiczeniami? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe no ja ćwiczę codziennie, męczę tą Chodakowską, troszkę mi się już nudzi ale efekty są bardzo zadowalające więc póki co ćwiczę z nią dalej :D
      a od wtorku zaczynam znowu, jak za dawnych czasów, trenować kickboxing :D co prawda wtedy ta przyjemność trwała tylko 3 miesiące, ale teraz mam nadzieję że potrwa to dłużej!
      a Ty próbowałaś w końcu treningów z Ewką?

      Usuń
  12. pyszne i zdrowe ,tak jak lubię !

    OdpowiedzUsuń
  13. Porywam kawałeczek! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle zbyt późno przeczytałam :( Jak będziesz miała w planach pieczenie czegoś tak smakowitego jak ten tofurnik to daj znać wcześniej, też coś zrobię i się wymienimy hehehe :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. MMM..PYCHOTKA SLINKA CIEKNIE:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham tradycyjną wersje tych ciasteczek, ale jesienna inspiracja bardzo przypada mi do gustu : )

    OdpowiedzUsuń

Wybacz za weryfikację obrazkową, ale blogger to siedlisko spamu. :)

Wszystkie zdjęcia i przepisy są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie (no chyba, że mnie o tym poinformujesz;).