Cześć! :D
Co u Was?
Ja wkręciłam się bardzo w jazdę na rowerze, dalej ćwiczę, trochę biegam, brnę przez studia, a na karku czuję gęsią skórkę od zbliżającego się wielkimi krokami licencjatu :P
a tak w ogóle to przez tą pogodę generalnie wolę gdy mnie nie ma w domu niż gdy w nim jestem :D
Od paru miesięcy próbowałyśmy z Kasią umówić się na wspólne pieczenie. Nawet wymyśliłam już kiedyś przepis który mogłybyśmy razem wypróbować, ale niestety każda z nas miała dużo obowiązków i nic z tego nie wyszło.
Ostatnio Kasia napisała do mnie znów, dzięki czemu zmobilizowała mnie do kupienia rabarbaru i kombinowania z nim. :D
Napisałam jej w mailu przepis, taki mniej więcej, na zasadzie wytycznych.
Oto efekt naszej owocnej współpracy.
Najśmieszniejsze (i najsłodsze) jest to, że ciasto upiekłam wczoraj rano, wyszłam z domu gdy było jeszcze ciepłe, wróciłam, i okazało się że została go niespełna 1/3 (a blacha której użyłam jest spora).
Sama też wciągnęłam wieczorem baaaardzo duży kawałek.
Polecam!
ciasto z budyniem i rabarbarem (bez mąki, cukru)
(duża blacha)
*mokre składniki*
- 3 banany (rozdrobnione widelcem na ciapę ;D)
- 2 małe jabłka (starte na grubych oczkach)
- 1 pomarańcza (sok i skórka)
- 3 jajka
- ok. 0,5 szklanki wody
- 3 miarki stewii (ja używam firmy Stewiapol, jest bardzo skoncentrowana - zawiera 96% glikozydów stewiolowych)
- 1 kopiasta łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli, kurkuma, cynamon, czarny pieprz, kardamon
*suche składniki*
- 2 szklanki płatków owsianych (zmielonych na mąkę)
- 1 szklanka zarodków pszennych
- 0,5 szklanki otrębów owsianych
- 0,5 szklanki mąki gryczanej
- duża garść rodzynek (można zastąpić dowolnymi suszonymi owocami)
*następnie*
- duży chlust octu jabłkowego nierafinowanego
*na wierzch*
- ugotowany budyń waniliowy (ja użyłam 1,5 opakowania budyniu (bez cukru) z Lidla (jest cudowny!!!!!!!!!!!), ugotowałam w mleku sojowym waniliowym i krowim w proporcji 1:1, z dodatkiem 1 miarki stewii)
- rabarbar (dużooo!)
- po pół garści: nerkowców i orzechów włoskich (rozdrobnionych w moździerzu)
1. Wszystkie składniki mokre dokładnie wymieszałam.
2. Następnie wsypałam suche, powtórzyłam czynność.
3. Wlałam ocet do masy, ponownie wymieszałam (można zauważyć jaka robi się puszysta :)
4. Nałożyłam ciasto do blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyłam w miarę równą masę ugotowanego i lekko przestudzonego budyniu. Na to wysypałam rabarbar, wgniotłam go delikatnie w budyń i ciasto. Posypałam rozdrobnionymi orzechami.
5. Piekłam 50 min w 180 stopniach z termoobiegiem.
6. Polecam jeść gdy ostygnie (można mocno poparzyć język gorącym budyniem, a poza tym lepiej smakuje zimne ;D).
Dziękuję, że się martwicie czy żyję i w ogóle :D
Gdy zakładałam tego bloga, z góry wiedziałam, że nie będę dodawać wpisów bardzo regularnie. Po prostu wtedy, kiedy mnie na to najdzie ochota.
Ale wierzcie mi Dziewczyny, że zaglądam do Was codziennie (jestem od tego uzależniona)!
Ściskam :*
Ale rewelacja ! Właśnie szukałam jakiegoś ciasta z rabarbarem, Twoje jest super !
OdpowiedzUsuńEj, Twoje tak ładnie wygląda! U mnie warstwa budyniu ma w porywach do 5mm grubości haha :P
OdpowiedzUsuńChcę kawał!
OdpowiedzUsuńjak fajnie ,ze się odezwałaś !! ;)
OdpowiedzUsuńwasze wspólne pieczenie udane jak najbardziej , kuszące pyszne ciacho !! muszę je spróbować,tym bardziej ,że nigdy nie jadam rabarbaru *-*
jej jak to ciasto cudnie wygląda :D ja takie chcee :P
OdpowiedzUsuńMega apetyczne! Aż nabrałam ochoty na rabarbar :)
OdpowiedzUsuńO mniam! Dawaj kawałek! Jak było na majowym rollercoasterowym szaleństwie? Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńŚlinka cieknie na widok tego ciasta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
zdrowiezwyboru.blogspot.com
Ciekawe ciasto, nie dziwie się tempu jego znikania ;p
OdpowiedzUsuńte ciasto wygląda rewelacyjni!!
OdpowiedzUsuńi na dodatek samo zdrowie ;)
A myślałam nad tym co by tu upiec :)
OdpowiedzUsuń